Budapeszt był pierwszym miejscem, w którym postanowiliśmy się zatrzymać, to tutaj też zrozumiałam, jak genialnym wyborem transportu wakacyjnego był Kampervan!
Wyjazd o 6 rano, deszcz nie przestaje padać, jedyny sensowny wybór- dresik, wygoda i komfort
Podróż mija na słuchaniu wakacyjnej playlisty, która była tworzona na miesiąc przed wyjazdem, w końcu to najważniejsza rzecz
Po kilku godzinach dojeżdżamy do pięknego i słonecznego Budapesztu, pierwsza myśl, gdzie zaparkować
I tutaj muszę zaznaczyć jeden z największych plusów kampervana, jest mniejszy niż kamper, więc nie ma żadnego problemu z parkowaniem, znaleźliśmy miejsce blisko obiektów, które chcieliśmy zobaczyć, dodatkowo była sobota i parkingi były bezpłatne
Poza bezproblemowym parkowaniem, można też było szybko się przebrać i pomalować
Wiadomo, wakacje, zdjęcia, a wstawanie o 5 nie sprzyja niczemu, więc po zaparkowaniu była chwila na zmianę ubrań, co było niesamowicie łatwe, w porównaniu do przebierania się w samochodzie, bez obaw, że ktoś zobaczy
Dodatkowo ja nie przepadam za malowaniem się w trakcie jazdy, a kampervan ma lusterko i bieżącą wodę, dzięki czemu makijaż robi się w warunkach naprawdę domowych
Kolejną fajną rzeczą jest to, że kampervan łapie się na tańsze winiety, co sprawia, że na Węgrzech za winietę dla kampervana zapłacimy o połowę mniej niż za kampera, a jak wiadomo, lubimy wydawać mniej
Wieczorem, przed wyruszeniem w dalszą drogę, była szybka zamiana sukienki na dres, co niesamowicie umila życie, tak samo jak paczka chrupek kukurydzianych postawiona między fotelami, podróż marzenie!